Niedzielny poranek powitał mnie mgłą.
Przymknęłam
powieki by dośnić senne marzenia .
Znów latałam unosząc się nad mgłami.
W
telewizji skoczek skakał przy lekkim wietrze, kończąc lot doskonałym telemarkiem, osiągając doskonałe rezultaty.
Ja wylądowałam na kanapie z nosem utkwionym w ekran.
Ja wylądowałam na kanapie z nosem utkwionym w ekran.
Rezultatem beznadziejnej szarości dnia, braku motywacji albo zwykłego lenistwa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się po zatwierdzeniu...