niedziela, 1 lutego 2015

wprawki



Syty głodnego nie zrozumie. Nie! Choćby skały srały. Wiem niezbyt ładne określenie, ale skoro istnieje i funkcjonuje to udawać, że go nie używam, nie zamierzam. W ogóle chyba zacznę żyć jak trzeba. Jak trzeba, czyli dla siebie. Bez zakazów co wypada. a co nie. W co się ubrać, a w co nie. Wiadomo do prezydenta w halce nie pójdę. Raz, że nie mam, dwa, że niby po co miałabym tam iść( w halce i bez zaproszenia), a trzy, że głupia nie jestem. A nawet, jeśli głupia to na pewno nie aż tak. Wszędzie tylko jak się zachować, co jeść, w co się wypada ubrać żeby nie było passe. A srał to kot. Wszystko to jedna wielka ściema. Lubię folklor to się w C.D ubierać nie będę. Raz, że jak wspomniałam lubię folklor, dwa, że nie mam na takie wybryki kasy, trzy, że czasem d.. nie urywa ta wielka moda. A cztery kto powiedział, że mam dorabiać jego byznes. I nie chodzi o skąpstwo, ( choć z pustą kieszenią skąpi się bardziej), chodzi o przyzwoitość. Ludzie kochane, na świecie dzieci głodują, idą kilka kilometrów żeby się napić błota a tu…? A tu się dupach się przewraca. Ja nikomu w skarbcu nie siedzę, ani skarbówka nie jestem. Ale… hasła musisz to mieć, jesteś tego warta doprowadza mnie do szału! I rośnie pokolenie musisztomieciów. I nie-dojadają, bo chude jest piękne, i nie-douczają, bo sponsor da żyć. I wymagają od rodziców łatwego życia, fury, skóry i komóry. Bo przecież „musisz to mieć, jesteś tego warta”. I idą się prostytuować czternastolatki za parę spodni. Matko boska, poleciałam ostro, a miałam tylko wziąć kijki i wyruszyć na spacer. O przepraszam jakie kijki - to poważna technika nordic walking, a nie jakieś tam kijki. Idę dla zdrowia choć prawda jest taka, że dla urody. Bo mi jej zabrakło ostatnimi czasy. Choć wiem, że będę ładną staruszką, czy jednak mnie to zadowala. No nie, absolutnie. Więc zanim będę piękną staruszką chciałabym piękną średniowieczną kobietą. Bo chyba jestem w wieku średnim. Zresztą ja nikomu z peselu puzli nie robię. A do tego kobiety o swym wieku ani dyskutować ani zwierzeń czynić nie muszą. Soł … idę po urodę. „Urodo urodo gdybym ja cię miała miałabym ja chłopca, jakiego bym chciała”. Zakładam adidasy, kurteczkę i do przodu po swoje. Swoje zaniedbane. Bo zaniedbaniem po prawdzie mówiąc zgrzeszyłam. Zaniedbałam pojazd dla swojej własnej duszy. Ha! A może ona jest taka wielka, tak się rozrosła, że taki pojazd był niezbędny? E, tam, niewiarygodne, jakimi ścieżkami chadza mój umysł. Potrafi sobie takie wykręty znaleźć. Byle dupy nie ruszyć, bo jedyny ruch tej części ciała jest na boki. chciałabym powiedzieć niezależny, ale jest zależny i to zależny jak cholera. Zależny od ruchu, micha- dziób. Dziób- micha. Nie ma dla mnie ratunku. Wychodzę. Sześć kilometrów zrobi mi dobrze. I na ciało i na głowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się po zatwierdzeniu...