„Macierzynki”
zostają uwolnione.
Joanna Sykat,
autorka tytułu „Macierzynki”, wpadła na pomysł uwolnienia swojej książeczki i
wypuszczenia jej autostopem w świat. I takim oto sposobem "Macierzynki" zwiedziły małe
powiatowe miasteczko i znalazły się w moich rękach. Autorce za ten pomysł i
książkę serdecznie dziękuję.
„Macierzynki” to
miniatura traktująca o wielkim. O wielkim, bo o macierzyństwie.
Jego blaskach i
cieniach. Ta niepozorna pozycja napisana prawdą, emocją.
Pamiętnik, przewodnik po uczuciach,
które rodzą się kobiecie od pierwszych chwil bycia matką. Refleksje, zapiski ulotności chwil -słowem, na wzór wprawnego oka fotografa zostawiającego ślad na kliszy, tak autorka słowem naznacza ślad miłości matki do dziecka.
"Macierzynki", pięknie, prosto i emocjonalnie napisana miniaturowa książka.
Autorka mogłaby rozbudowywać swoje małe dzieło mnogością słów, zamiast tego dołączyła do książeczki przepiękne reprodukcje malarstwa Williama Bouguereau. Obrazy te dopełniły i spotęgowały emocje, które wywołała lektura.
Mnogość słów zaś była wystarczająca, niosła w sobie tak potężny ładunek emocji,
iż żadne dodatkowe nie były potrzebne. Nie zawsze dużo znaczy lepiej.
Mnogość słów zaś była wystarczająca, niosła w sobie tak potężny ładunek emocji,
iż żadne dodatkowe nie były potrzebne. Nie zawsze dużo znaczy lepiej.
Zanurzyłam się w tej malutkiej książeczce z przyjemnością.
Świetne to "pigułkowe" pisanie. Ja również jak autorka zmierzyłam się z prawdą.
Z prawdą, że macierzyństwo jest piękne, ale nie zawsze jest tak barwne.
Bo macierzyństwo, to wzloty i upadki. to śmiech i łzy.
To codzienność i zmaganie się z wątpliwościami.
To nasze ludzkie słabości i ułomności, niemoce, to prawo do ich uznania.
To zapominanie o sobie, swoich marzeniach.
To stawianie potrzeb dziecka przed swoimi. To zamiana priorytetów.
Tylko my kobiety zdolne jesteśmy zapomnieć o swoich marzeniach...
"Macierzynki", to przepiękny pamiętnik o SILE MATCZYNEJ MIŁOŚCIŚwietne to "pigułkowe" pisanie. Ja również jak autorka zmierzyłam się z prawdą.
Z prawdą, że macierzyństwo jest piękne, ale nie zawsze jest tak barwne.
Bo macierzyństwo, to wzloty i upadki. to śmiech i łzy.
To codzienność i zmaganie się z wątpliwościami.
To nasze ludzkie słabości i ułomności, niemoce, to prawo do ich uznania.
To zapominanie o sobie, swoich marzeniach.
To stawianie potrzeb dziecka przed swoimi. To zamiana priorytetów.
Tylko my kobiety zdolne jesteśmy zapomnieć o swoich marzeniach...
pomimo...niekończących się nieprzespanych nocy, zagrzebanych marzeń,
obolałych piersi, nawału obowiązków...
Kończąc, polecam i zachęcam do zapoznania się z tą pozycją.
"Macierzynkom" zaś dedykuję swój wiersz:
„Miłość prwdziwa”
Matko.
Twa
miłość:
Bezgraniczna,
bezinteresowna.
Od
zmierzchu ,
do
świtu.
Od
uśmiechu,
do
łez.
Od
wiosny,
do
zimy.
Od
początku ,
do
końca.
Nie
ma innej prawdziwej miłości.
- Ewa Maćkowiak-
Oj, jak bardzo cieszę się takim odbiorem:))
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Joanna Sykat