Zdjęcie; Wydawnictwo MG |
Szanowna Pani,
Chciałabym w imieniu Katarzyny Enerlich oraz Wydawnictwa MG serdecznie pogratulować zajęcia I miejsca w konkursie
Opowieść z przepisem w tle.
Jakżeż, no jakżeż ja się raduje.
Skuszona zacnymi nagrodami, a popychana własnym talentem :)
Podjęłam się temu zadaniu i wzięłam udział w konkursie
Wydawnictwa MG i Katarzyny Enerlich na OPOWIEŚĆ Z PRZEPISEM W TLE.
Jakżeż, o jakżeż mnie to raduje.
Albowiem ów konkurs został rozstrzygnięty i zajęłam miejsce na podium.
I miejsce: Ewa Maćkowiak za teksty:
"Ciocia Gienia i zupa śledziowa",
"Gienia nie miała własnych dzieci",
"Zalewajka jak ten kot z Pawlaków".
Teksty znajdą się w kolejnych książkach Katarzyny Enerlich.
bo...
Nagrodą główną w Konkursie jest publikacja najlepszych opowieści w kolejnych książkach Katarzyny Enerlich, zestaw 5 książek Autorki oraz wspólny obiad z Katarzyną Enerlich podczas Warszawskich Targów Książki.
Pozostaje mi tylko powiedzieć: jakżeż, no jakżeż się raduję.
To jest doprawdy wielki sukces. Ja cieszę się razem z Tobą Ewo i szczerze gratuluję. Książki Katarzyny Enerlich, wszystkie bez wyjątku dotychczas wydane, zajmują poczesne miejsce w mojej bibliotece. Oczywiście zostały przeczytane prze mnie od deski do deski. Bardzo specyficzna forma narracji oraz poruszone w nich tematy i naszkicowane nastroje są mi bardzo bliskie. Tym bardziej się cieszę, że kolejne pozycje książkowe pani Katarzyny będą zawierały także twoje teksty. Brawo. Brawo.Brawo.
OdpowiedzUsuńWaldemarze. Książki Katarzyny Enerlich goszczą u mnie na półce, oczywiście wyczytane do do literki.
OdpowiedzUsuńKonkurs zacny, ale nagroda NAJZACNIEJSZA. Uwielbiam Katarzynkowe pisanie.
Dziękuję za gratulacje. Pozdrawiam ciepło :)
Powracam do tego posta Ewo, bo muszę Ci powiedzieć, że najbardziej "zazdroszczę" Ci tego wspólnego obiadu z Katarzyną Enerlich. Warszawa to moje miasto rodzinne i bywałem swego czasu nie jeden raz na Warszawskich Targach Książki. W tym roku mnie tam nie będzie ale będziesz Ty. Dlatego mam do Ciebie prośbę. Wspomnij proszę Katarzynie Enerlich po deserze, że Polacy w Niemczech także ją czytają i do tego darzą wielką sympatią. Serdeczności ode mnie.
OdpowiedzUsuń