Święta zbliżają się wielkimi krokami, a więc postanowiłyśmy zorganizować dla Was konkurs świąteczny. Dwie nagrody książkowe są bardzo świąteczne, drugie niekoniecznie, ale mimo wszystko myślę, że warto wziąć udział. Napisz świąteczną historię (krótką, do 20 zdań), w której wydarzenia przybrały zaskakujący obrót akcji.
Pisać lubię, książki lubię...notożem i napisała.
*Z zamyślenia wyrwał ją
natrętny dzwonek do drzwi, świdrujący,
przeszywający aż do szpiku kości.
przeszywający aż do szpiku kości.
*Kto
do cholery wymyśla takie sygnały? *Miał go zmienić. *Miał. *Wiele rzeczy miał zrobić,
zreperować, zmienić, powiedzieć, i w ogóle miało być tak pięknie, a wyszło jak
zawsze. *Miał być ślub i zaręczyny w wigilię, tę wigilię, niech ten piekielny
dzwonek przestanie wreszcie dzwonić, myślała. *Przykryła głowę poduszką,
naciągnęła kołdrę, niech sobie dzwoni: nic nie słyszę , nic nie słyszę, nie ma
mnie, krzyczała do kogoś komu palec przyrósł chyba do dzwonka. *Ludzie jest
wigilia, nie macie co robić, rozdarła się na całe gardło i w tym momencie pomyślała
jaka z niej kretynka, że może się coś stało, może gdzieś pożar, przecież nie
spodziewała się nikogo, a nikt przy zdrowych zmysłach bez powodu nie dzwoniłby
tak natrętnie. *Wystawiła głowę rozejrzała się po pokoju nasłuchując syren,
jednak nic takiego nie usłyszała, bo trudno cokolwiek usłyszeć i nie szukając
łapci ruszyła do drzwi. *Mam nadzieję, że ktoś ma powód do tak nachalnego
przerywania mojej samotni, i że to nie żart jakiś małolatów, bo nogi z tyłków
powyrywam myślała i krzycząc chwileczkę
już idę, już idę, podążała do wyjścia, omijając po omacku meble.
*No
rzesz ja cierpię dolę, zaklęła uderzając małym palcem w taboret tak, że aż
przysiadła wrzeszcząc: kto do cholery postawił ten taboret na środku pokoju i
ocierając łzy pomyślała, no tak pewnie krasnoludki, jak chciały wykręcić
przepaloną żarówkę.
*Idiotka. Potarła zbolały paluszek, pokuśtykała do celu i otworzyła drzwi z takim rozmachem, że spojrzała czy są jeszcze w zawiasach czy może w jej ręku.
*Przed nią, na wycieraczce za osadzoną się na długim kiju gwiazdą stała znajoma zdawało się jej postać, nie widziała twarzy tylko kręcą się w kółko tarczę, a zza niej śpiewny znajomy głos: - przybieżeli do Betlejem pasterze, grają skocznie dzieciąteczku na lirze... czy znajdzie się tu miejsce dla zbłąkanego przybysza?
*Idiotka. Potarła zbolały paluszek, pokuśtykała do celu i otworzyła drzwi z takim rozmachem, że spojrzała czy są jeszcze w zawiasach czy może w jej ręku.
*Przed nią, na wycieraczce za osadzoną się na długim kiju gwiazdą stała znajoma zdawało się jej postać, nie widziała twarzy tylko kręcą się w kółko tarczę, a zza niej śpiewny znajomy głos: - przybieżeli do Betlejem pasterze, grają skocznie dzieciąteczku na lirze... czy znajdzie się tu miejsce dla zbłąkanego przybysza?
* - Aaale... jak
to... cooo ty tu robisz, miałeś być w stanach, miałeś robić biznes, miałeś
wszystko przemyśleć, przecież pisałeś w mailu że nie wiesz, że to za wcześnie,
że musisz sobie dać czas, że kariera, że przepraszasz ale... – perorowała na
jednym wdechu, czując,
że robi się jakaś miękka, że nogi ma jakby z waty, a przed oczami kręci się i kręci i kręci jakaś gwiazda, która do niej mówi...
że robi się jakaś miękka, że nogi ma jakby z waty, a przed oczami kręci się i kręci i kręci jakaś gwiazda, która do niej mówi...
* - Czy możesz
zamilknąć, chciałem Ci coś powiedzieć. *Zatkał ją ten zwrot, tak,
aż zamilkła i wtedy usłyszała: - wyjdziesz za mnie ? *Poczuła jak ktoś szarpie jej ramię,
to poklepuje po twarzy wołając po imieniu: - Haniu, Haniu, na litość boską odezwij się, Haniu! *Otworzyła oczy, spojrzała w niebieskie jak letnie niebo oczy i zapytała:
- to naprawdę ty, czy ja śnię?
aż zamilkła i wtedy usłyszała: - wyjdziesz za mnie ? *Poczuła jak ktoś szarpie jej ramię,
to poklepuje po twarzy wołając po imieniu: - Haniu, Haniu, na litość boską odezwij się, Haniu! *Otworzyła oczy, spojrzała w niebieskie jak letnie niebo oczy i zapytała:
- to naprawdę ty, czy ja śnię?
*- Tak to ja,
wróciłem, nie mogę i nie chcę bez ciebie żyć, - mówił śpiesznie na jednym tchu,
jakby się bał, że naprawdę mógłby ją strać- mam dla ciebie podarunek... i pytałem...
*- Tak, wyjdę za
ciebie i mam ja również mam dla ciebie podarunek, w tę wigilię spędzimy we
troje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się po zatwierdzeniu...