Trzeba wielu lat by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila by go stracić.
Stanisław Jerzy Lec
– Wstawaj, nie udawaj! – Odpowiedziała mu cisza.
– Wstawaj, słyszysz?! Wstawaj jak mówię! – wrzeszczał
pochylając się nad skuloną kobietą.
– Ty to potrafisz wku* wić człowieka. Idę, ale jak wrócę, ma
tu być porządek, rozumiesz?!
Klara leżała zwinięta w kłębuszek i nieprzytomna z bólu.
Nie
słyszała i nie widziała niczego.
Teraz było inaczej niż zawsze, kiedy to nie dawała
oznak życia, nie chcąc bardziej zdenerwować męża.
Dziś paraliżował ją ból. Modliła
się tylko w duszy najgorliwiej jak potrafiła.
Ojcze nasz, któryś jest w niebie,
proszę Cię, nie pozwól, żeby stało się coś złego mojej kruszynce.
Święć się
imię Twoje...
Czołgała się do drzwi. Musiała robić przerwy, ból rozdzierał ją
niemiłosiernie.
Przyjdź królestwo Twoje. Bądź wola Twoja. Bądź w o l a T w o…
– Pani Wójcik. Pani Klaro…
Po woli, jakby z oddali dochodziły do niej głosy. Gdzie ja jestem?
– myślała.
Ból głowy przypomniał jej jak leciała najpierw na szafkę, potem na
stół i w końcu upadła na podłogę. Leszek kazał jej doprowadzić do ładu
mieszkanie… Odruchowo dotknęła brzucha.
– Co się stało? Jezu, co się stało? Maciuś??? Co z dzieckiem? - krzyczała.
– Pani Klaro, bardzo nam przykro. Straciła pani dziecko.
– Przyjdź królestwo
Twoje. Bądź wola Twoja …
Nie mogła i nie chciała powstrzymać łez. Nie chciałam, nie pragnęłam
niczego więcej, tylko tego jednego. Chciałam żebyś opiekował się moim dzieckiem.
Moim całym światem, Maciusiem.
Odpowiedz mi, więc Boże. Czy to właśnie
była Twoja wola?!
Zabrać mi jedyną kochaną istotę na świecie? Kogoś, dla kogo chciałam żyć?
Nie jesteś moim przyjacielem.
Możesz już iść, powiedziała w myślach.
– Czy mogę zobaczyć dziecko? – zapytała ledwie słyszalnym
głosem.
– Pani Klaro, niestety nie jest to możliwe.
Spojrzała zbolałym wzrokiem na mężczyznę w białym kitlu,
który spoglądał na nią z troską, i przymknęła powieki.
Chcę zniknąć, zdążyła
pomyśleć, kiedy usłyszała.
– Pani Klaro, mąż czeka na korytarzu.
Nie czekała na dalszą część zdania. Podniosła głowę,
spojrzała na lekarza i powiedziała.
– Ja nie mam męża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz pojawi się po zatwierdzeniu...