sobota, 27 czerwca 2015

Coś, gdzieś, ktoś...bęc!

Zablokowałam się na pisanie. Coś, gdzieś, ktoś...bęc! 
Nie mogę ruszyć. Postanowiłam być swoim przyjacielem i najzwyczajniej w świcie, jak to z przyjaciółmi bywa,(że są sobie pomocni, prawda?)... pomogłam sobie.
Grzebałam w goglusiach, grzebałam, aż dotarłam do nagrania, w którym Krysia Bezubik prowadzi warsztaty, i to wcale nie o pisaniu (żebym mogła to teraz odnaleźć..nie mogę). Ale to właśnie ono doprowadziło mnie do strony Piszę, bo chcę, kursy, warsztaty kreatywnego pisania, którą prowadzi.
A później już na warsztat, którego jestem słuchaczką.
Krystyna Bezubik - doktor literaturoznawstwa związana z Instytutem Badań Naukowych PAN w Warszawie, pisarka, nauczycielka z wieloletnim doświadczeniem. ...
To wszystko owszem ważne, ale ważniejsze, że jest osobą ciepłą, uważną, profesjonalną...
Kto chce otworzyć się na pisanie, albo wykurzyć blokady, niech odda się  w ręce Krysi. POLECAM.
No ale dość o Krzysi hihihi ;)
Na warsztatach dzieje się, oj dzieje.
Ja osobiście UWIELBIAM środy, bo wtedy od świtu, moje ciało i duch czeka na to twórcze spotkanie.

A co ma tytułowe ... pieprzne pisanie... do tego wpisu?
Ano ma tyle, że choć pieprznie na warsztacie twórczego pisania nie pisałyśmy, to ja na potrzeby książki (która się pisze moimi rękoma) takie pisanie stosuję i mały jego fragmencik zachęcona rozmową Pań, zamieszczę. TU


...Siedzieli naprzeciw siebie. Robert pieścił delikatnie opuszkami palców wnętrze jej dłoni. 
Widział, że sprawia jej tym katusze. Że pragnęła więcej. Poddała się chwili. To słodko gorzkie napięcie, oczekiwanie jest lepsze niż... 
To tak jak rozpakowywanie prezentu, wstążki pudła, a kiedy wreszcie dostaniesz się do zawartości.
Wstał gwałtownie, pociągnął ja za sobą.
Wystraszona przylgnęła do niego i natychmiast poczuła się bezpiecznie. Lubiła jego bliskość. 
Zarzuciła ręce na jego szyję i kołysali się w takt melodii, która sączyła się z głośników. Klara granicami paznokci drażniła kark Roberta od czasu do czasu wbijając je delikatnie w skórę. Czuła pod palcami jak kropelki potu zbierają się na jej powierzchni. I niekontrolowany dreszcz przebiega mu po plecach, stawiając mieszki włosowe na baczność. Sprawiło jej to przyjemność, lubiła te reakcje na siebie. Robert zaś gładził jej rude włosy i przykładał sobie do ust, wchłaniając ich zapach. Dziś pachniała grejpfrutem. Delikatnym gestem odgarnął je z karku i powoli miejsce przy miejscu muskając lekko ustami, całował jej szyję kierując się w górę. Przystanął i chwilkę popieścił jej płatek ucha. Delikatne ciepłe powietrze, które wydychał popłynęło, rozlewając się w jej wnętrzu jak najwytworniejsza pieszczota. Tak, jej malutkie uszy były dla niej zdradzieckie. Uwielbiała tę czułość. Widział jak zawstydzona, rumieńcem, co rozkwitł na twarzy od spojrzeń. Tak na niby. Tak od niechcenia wszelkiego. Płonęła. Czerwienią, policzków. Żarem. Gorącem wzburzonej krwi. I tylko ten zdradliwy puls. Ta maleńka skacząca żyłka, mówiła: – Tobie właśnie tego, wyznać nie chciałam. Ciało jednak wyznało. Zawstydzeniem. Ponownie zaczął ją całować. Policzki, potem oczy i nabrzmiałe oczekiwaniem usta. Tym razem wyszedł mu naprzeciw jej letni i uległy język.Wypełnili nimi siebie smakując się nawzajem. Czuł, że dziewczyna jest gotowa, chciał jednak, żeby pragnęła go jeszcze bardziej. Oderwał się od Klary, a widząc w jej oczach jak zdziwienie miesza się z zawstydzeniem wyszeptał jej do ucha: – Klaro. Klaro – dziewczyna wymruczała w odpowiedzi zachrypniętym głosem ledwie słyszalne – Tak?
– Klaro. Nie spytałem czy mogę prosić panią do tańca – wyszeptał. Klara wybuchnęła śmiechem.
Wiedział, że to było preludium, wstępem do większego dzieła, symfonii/uwertury/. Że kiedy ją posiądzie Klara będzie najpiękniejszą pieśnią miłości, rozkoszy i uniesienia. /Eufonii/. A on będzie koncertmistrzem. 
I nie myli się...


Może kiedyś na warsztat o pieprznym pisaniu pójdę...kto wie...
W filmiku Rozmowa Santi z Krzysią Bezubik.

Wakacje.

Kochane biedronki, groszki i inne słodkie kokoszki.

26 czerwiec za nami. Dyplomy już rozdane. 
Ten osobisty z wierszykiem, który napisałam specjalnie dla Was, też.

 
Przedszkolaki
Do przedszkola przyszły dzieci
czas w przedszkolu szybko leci.
Ledwie tu zdążyły przyjść,
a już czas do domu iść.
Ale, ale..
Kacper, Jasio i Oskarek
nie chcą iść do domu wcale.
Dobrze im w przedszkolu było,
płaczą, że już się skończyło.
Lenka z  Laurą dokazują
i na panie pokazują,
że są miłe i kochane,
dobrze mieć jest takie panie.
Mamo, mamuś, super było
wcale mi się nie nudziło.
Tak do mamy Bartuś woła,
podskakując dookoła.
Sylwia no i Weronika
jeszcze sobie teraz bryka
zamiast grzecznie kłaść buciki
stroją sobie śmieszne minki.
Z kąta słychać głosik Oli
Panie pewnie głowa boli.
To od naszych wrzasków krzyków
przy zabawie w rozbójników.
Franio mamie opowiada,
że już jabłka będzie zjadał,
że są dobre, bo są zdrowe,
Bomby wielowitaminowe.
Piotruś, - Ewa Pani- woła
i przesyła znów buziaka.
I choć czasem psoci wielce
jak nie lubić tu chłopaka.
Koniec roku przyszedł już
I wakacje są tuż tuż.
Wszystkie dzieci roześmiane
już żegnają swoje panie.
Mówiąc głośno: 
Do widzenia! Do szybkiego zobaczenia!

Ewa Maćkowiak.

Cóż ... 
Trzeba się będzie z wami rozstać. 
Mam jednak nadzieję, że od pierwszego września, znów będę mogła słuchać Waszego "szczebiotania".  
Będę stroić Wam salę,
aby było Wam wesoło i kolorowo.





sobota, 20 czerwca 2015

Prowincja ... za co ją kocham.

Książka z osobistym wpisem od autorki, bezcenna!

Kocham prowincję...a tę pisaną przez Katarzynę Enerlich całym sercem. Od pierwszego spojrzenia.
Od pierwszej literki. Całą, calusią serię.
Ze tę, która właśnie do mnie doszła też.
Choć jeszcze nie przeczytana, to wiem, że jest piękna...

Kocham "Prowincję" za spełnianie marzeń.
Dzięki niej moje MARZENIE, zostało spełnione.
 I miejsce: Ewa Maćkowiak za teksty:
"Ciocia Gienia i zupa śledziowa",
"Gienia nie miała własnych dzieci",
 "Zalewajka jak ten kot z Pawlaków".
Teksty znajdą się w kolejnych książkach Katarzyny Enerlich.


Wrażliwość, ciepło, empatia, człowieczeństwo, uważność, piękno, delikatność, kruchość, ale i siła. Skromność, naturalność i prostota. Dostrzeganie radości w małych rzeczach. Gościnność, troska, harmonia z sobą i wszechświatem. Entuzjazm.
To wszystko wyczytałam o Katarzynie Enerlich na stronicach "Prowincji" (recenzja)




sobota, 13 czerwca 2015

Podniebnie.

źródło zdjęcia:internet
pozapalało niebo 
latarnie 
rozlało mleczną
drogę
w morskim granacie
nieboskłonu
zwodowało statków
obłoki

siądę do łodzi
popłynę
spadających gwiazd
nałapię
granatu nieba 
nawdycham
cowieczorną ciszę
powitam


potem
odpłynę 
śnić...




czwartek, 4 czerwca 2015

Jaśminem pachniały moje sny.

białopłatków wonna gałązka
jaśminowym upojeniem
zapowiedziała
miłości
bezgrzesznością
słów wyszeptanie
  
kocham te obietnice
to jaśminowe 
nocywitanie.