wtorek, 10 marca 2015

8 marzec na... "Ławeczce"




I ja tam byłam ....
Tegoroczny Dzień Kobiet spędziłam na..."Ławeczce", ale w absolutnie doborowym towarzystwie. Wieczór razem z Ilonką Kieszek i Moniką Sawicką na spektaklu 
„Ławeczka na Piotrkowskiej” z Ewą Audykowską – Wiśniewską 
fot. Dona Sołtysiak
i Kamilem Maćkowiakiem.
Przemiły wieczór w przemiłym towarzystwie.


                                  Dziękuję za wspólny wieczór na Ławeczce.
Uwaga! Uwaga!
„Ławeczka” Aleksandra Gelmana, została przeniesiona w czasie i przestrzeni!
 Sprawcą tegoż ruchu jest Kamil Maćkowiak, genialny aktor, który na stałe związał się z Łodzią
(i chwała za to). Wspomniana „Ławeczka” za sprawką jego mocy, żeby nie powiedzieć czarów, 
trafiła w samo Centrum Łodzi na ulicę Piotrkowską. 
Akcja!
Na ławeczce przysiadła Ona i On. Eksploratorzy życia. Myśliwy i zwierzyna. 
Od tej pory trwają łowy, polowanie na słowa, na gesty, na czyny. 
W rolę Wandy„ łowczyni głów” wspaniale wcieliła się: Ewa Audykowska-Wiśniewska. 
Rolę Staszka „króla podrywu„ - Kamil Maćkowiak.

Ona i On. Dwa światy. Obydwoje usilnie poszukują kogoś do…
Do bycia razem, bycia osobno, na chwilę, na zawsze. 
Ona i On poszukują kogoś do… kochania. Bo za maską jaką przywdziali bohaterzy spektaklu, 
kryje się zawsze to co najgłębsze, najprawdziwsze. Odwieczne poszukiwanie… Czego?

„Nawet pod najpiękniejszą maską kryje się czasem, choć niewygodna, to zawsze prawda”.
Tą prawdą dla Wandy i Staszka jest poszukiwanie szczęścia, miłości.
 

I choć w niej jest zbytnia melancholia, ckliwość, infantylność, naiwność, to gdzieś tam pod tym wszystkim dopycha się ujawnienia miłość. Bo choć w nim jest żyłka podrywacza, satyryzm, kombinatorstwo, to tam gdzieś pod tym wszystkim dopycha się ujawnienia miłość.

Słowem.
„Ławeczka na Piotrkowskiej”, to ponadczasowa przeniesiona w teraźniejsze realia, rozbudowana 
i zmodyfikowana przez Kamila Maćkowiaka sztuka. Spektakl porusza  uniwersalny temat.  
To scenariusz traktujący o samotności, o odwiecznym poszukiwaniu i dążeniu szczęścia, miłości. ”Ławeczka”, dzięki modyfikacji Kamila Maćkowiaka zdaje się stać pomiędzy sztuką obyczajową, 
a kabaretem. Można było odnieść wrażenie, że ten wspaniały aktorski duet świetnie się „bawi”, 
improwizuje i kokietuje nawet. I ta zabawa absolutnie przenosi się na drugą stronę sceny i natychmiast udziela się publiczności. Widzowie, czego świadkiem były moje uszy, śmiali się w najlepsze.

I ja tam byłam i również świetnie się bawiłam.

„Ławeczkę na Piotrkowskiej” polecam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz pojawi się po zatwierdzeniu...